poniedziałek, 22 lutego 2016

Rozdział 5

Nie mogłam spać. Nie mogłam jeść. Edward zaczynał się o mnie martwić. Kiedy przynosił mi jedzenie rzucałam w niego wszystkim co miałam pod ręką. Cały czas obwiniałam się o śmierć moich rodziców. 
Gdy któregoś dnia przyszedł z posiłkiem, w końcu się odezwał. Wtedy po raz pierwszy od kilku dni spojrzałam się na niego.
- Ja już dłużej nie mogę. Nie mogę patrzeć na to jak się wykańczasz. Musisz odpocząć i coś zjeść. - powiedział.
W jego oczach dostrzegłam łzy.
- Nie jestem głodna. - szłam w zaparte. - Jak nie możesz na mnie patrzeć to nikt ci nie każe ze mną siedzieć.
- Posłuchaj. Odkąd tu jesteś zaczęło mi zależeć na tobie. Jesteś inna niż wszystkie dziewczyny. 
- Nie. Nie. To mi się zdawało. Nic takiego nie powiedziałeś. 
- Mówię prawdę. Wiem też, że ja tobie wpadłem w oko.
- Nie zapędzaj się. Ja kocham Matta. - powiedziałam.
Mówiąc to zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno w to wierzę.
Z każdą minutą miałam co do tego coraz większe wątpliwości. Może faktycznie spodobał mi się Edward. W sumie od zawsze lubiłam niegrzecznych chłopców. Przy nich nigdy nie jest nudno.
- Wiem, że jeśli bym cię rozwiązał nie uciekłabyś. - wyrwał mnie z rozmyśleń.
- Skąd ta pewność? - zapytałam i uśmiechnęłam się zadziornie.
- Bo po prostu to wiem. Ty też to wiesz.. wiesz, że nie chcesz mnie zostawić. - powiedział.
Zauważyłam, że powoli zaczyna nabierać pewności siebie. To mi się podobało. 
Nagle przysunął się tak blisko, że nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Szykowałam się na to, że zaraz mieliśmy się pocałować, serce mi biło jak głupie, jednak on rozwiązał mi sznury z rąk i się odsunął. Miał rację. Miałam szansę uciec, bo wstał i otworzył drzwi, a nie zrobiłam tego.
Siedziałam na łóżku i patrzyłam się na Edwarda. On bez zawahania podszedł z powrotem do łóżka, usiadł  obok mnie i pocałował.
To było takie magiczne. Poczułam jakby w brzuchu trzepotało mi tysiące maleńkich skrzydełek. Dawno tego nie czułam.
- Jesteś wyjątkowa. - powiedział patrząc mi w oczy. 
Zatkało mnie. Mogłam tylko się na niego patrzeć i się uśmiechać jak głupia.
On tylko zaśmiał się i znowu mnie pocałował.
Jak w tak krótkim czasie mogłam poczuć do kogoś coś czego sama nie rozumiem ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz