sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 4

Obudził mnie ten słodki głos.. głos Matta. Otworzyłam oczy licząc na to, że to co stało się ubiegłej nocy to był tylko zły sen i obok mnie będzie mój ukochany. Jednak nadal leżałam związana w tej piwnicy, a nade mną pochylał się Edward ze swoim diabelskim uśmiechem.
- Dzień dobry słoneczko. - powiedział.
Jego twarz była bardzo blisko mojej i cały czas widniał na niej uśmiech.
- Odsuń się ode mnie i mnie tak nie nazywaj ! - krzyknęłam.
Po chwili chłopak spoważniał, wyprostował się i podszedł do jakiejś szafki.
- Widzę, że ktoś tu wstał lewą nogą. - zaśmiał się.
- Dziwisz się?!
- Oj nie przesadzaj. Ciesz się, że jeszcze żyjesz. Mój szef okazał ci łaskę. Ale mniejsza o to, zobacz jakie pyszności ci zrobiłem do jedzenia.
Podszedł do łóżka na którym leżałam z tacą, na której były tosty.
Tak pięknie pachniały. Uwielbiałam je i z trudem powstrzymałam się od rzucenia się na nie. 
- Nie jestem głodna. - odparłam.
- Musisz coś zjeść. - powiedział.
- A skąd mogę mieć pewność, że nie nafaszerowałeś ich jakimiś tabsami. - parsknęłam.
- O boże, musiałaś zaczynać?
- To ty zacząłeś. Wczoraj. Pamiętasz jeszcze jak wstrzyknąłęś mi to świństwo?!
- Ja tylko wykonywałem rozkazy.
- W dupie to mam. Wytłumacz mi w końcu po co mnie tu trzymacie?
- Nie dasz mi spokoju, co nie?
- Niech pomyślę.. Nie. - uśmiechnęłam się złośliwie.
- No dobrze, więc tak.. Twoi rodzice mieli długi..
- Co?! Jakie długi ?! O czym ty mówisz?! 
- Daj mi dokończyć. - odparł. -  Jak już powiedziałem twoi rodzice mieli długi i to bardzo duże. Kiedyś poznali pana Clemsona, tego  faceta którego widziałaś jak cię tu prowadziłem i wzięli u niego pożyczkę na dom. Któregoś dnia odkryli skąd pan Clemson ma tyle kasy, a mianowicie odkryli kryjówkę, w której trzymał narkotyki. Zaczęli podbierać i sprzedawać. Chcieli zarobić na ciebie i na twoje rodzeństwo, żebyście mieli wspaniałą przyszłość. Gdy Clemson zauważył, że towaru ubywa zaczął szukać złodziei. Po czasie dowiedział się, że to twoi rodzice i kazał swoim ludziom ich zabić, a ciebie zostawić, żebyś cierpiała. Aż w końcu rozkazał mi, abym przyprowadził cię tu. Podszyłem się pod mojego brata Matta co nie było trudne, bo wyglądamy tak samo i podmieniłem nasze telefony wiedząc, że na pewno się z nim skontaktujesz. Nie mogę na razie powiedzieć ci co cię czeka, więc już skończę.
- Ja.. ja nie wiedziałam.. - wydusiłam zszokowana.
- A skąd mogłaś wiedzieć. - powiedział w końcu
Poczułam się winna śmierci moich rodziców. Gdyby nie to, że chcieli dla nas jak najlepiej to nic takiego by się nie stało.
- Zostaw mnie samą.
Edward nie drgnął. Siedział cały czas i patrzył na mnie.
- Powiedziałam, że chcę zostać sama ! - wpadłam w histerię.
Posiedział jeszcze chwilę i wyszedł.
Zostałam sama. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Byłam załamana.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz