sobota, 12 marca 2016

Rozdział 8

Kolacja była pyszna. Było idealnie. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy.
Obudziłam się. Było cicho. Podniosłam się i rozejrzałam po pokoju. Oprócz mnie nie było nikogo. Panowała cisza.
- Edward? - zapytałam. Nikt nie odpowiadał. Założyłam szlafrok i poszłam sprawdzić w łazience potem w garderobie. Nigdzie go nie było. Usiadłam na łóżko. Nagle drzwi od pokoju otworzyły się i zaraz po tym wszedł zmarnowany Edward. Na twarzy miał pełno czerwonej szminki, podartą koszulę i był cały brudny. Podniosłam się i podeszłam do niego.
- Gdzie ty byłeś ?!
- Daj mi spokój. - warknął i poszedł do łóżka.
Zdziwiona jego zachowaniem drążyłam dalej temat. Nie chciałam dać za wygraną.
- Gdzie byłeś ?! - zapytałam ponownie.
- Jezu odczep się, chcę spać. - powiedział.
Usiadłam po drugiej stronie łóżka i skuliłam się. Z oczu zaczęły mi lecieć łzy i zaczęłam pociągać nosem. Chwilę potem chłopak otworzył oczy, podniósł się i chciał mnie przytulić.
- Zostaw mnie ! - krzyknęłam.
- Kochanie ja.. przepraszam. Nie chciałem być niemiły. - powiedział smutnym głosem. - Kocham Cię.
Wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Obrzuciłam go nienawistnym spojrzeniem.
- Nie chce mi się z tobą gadać, wiesz? Teraz to Ty daj mi spokój. - odparłam oschle. - Skoro nie chcesz mi odpowiedzieć na proste pytanie.
- Nie odpowiedziałem, bo wiem, że to bardzo by cię zdenerwowało. - spuścił wzrok.
- Nie masz nic do stracenia, więc słucham.
Wszystko we mnie się gotowało.
- Rano obudziłem się w zupełnie innym pokoju. Leżałem na łóżku, nie miałem na sobie koszuli, a gdy obróciłem głowę w bok to zobaczyłem, że koło mnie leży jakaś naga dziewczyna. Nie pamiętam co się stało, ale wiem na pewno, że po między mną, a nią do niczego nie doszło. Kocham tylko Ciebie i nie mógłbym Cię skrzywdzić. - odparł.
To co usłyszałam zatkało mnie. Nigdy bym nie przypuszczała, że mógłby mi coś takiego zrobić.
Siedziałam na łóżku wzrok wbiłam w coś przede mną.
- Kochanie? - złapał mnie za rękę.
- Nie dotykaj mnie. - spojrzałam mu prosto w oczy i w tym momencie się rozkleiłam. - Wynoś się ! Nie chcę Cię nigdy więcej widzieć ! Jesteś dla mnie skończonym zerem, rozumiesz ?! Idź do swojej nowej laski i powciskaj jej kity, że ją kochasz, a potem mów do niej ''kochanie'' ! Nienawidzę Cię ! Zabieraj swoje rzeczy i zejdź mi z oczu ! - płakałam jeszcze bardziej.
- Ale skarbie mówiłem Ci, że tam nic nie zaszło. - powiedział spokojnie.
- Nawet jeśli, to co z tego ?! Teraz już może coś być. Mam to gdzieś.
Wziął swoje rzeczy, przeszedł przez próg drzwi, obrócił się i spojrzał na mnie. Ja bez wahania zamknęłam mu drzwi przed nosem, ześlizgnęłam się po nich i zaczęłam zastanawiać się nad przyszłością.Kochałam go, a on robi mi takie rzeczy..
- Będę o Ciebie walczył. Nie poddam się, bo bardzo Cię kocham, rozumiesz ?! Nie pozwolę Ci odejść ! Nie w taki sposób. - krzyczał zza drzwi.
Ja poszłam do łóżka, wypłakałam się i poczułam senność. Odpadłam nie wiem kiedy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz